sobota, 11 lipca 2009

09.07 - Dzien 12 - Krabi

Chillout… długie spanie, śniadanie bez pośpiechu. Potem zarezerwowaliśmy (o połowę taniej niż w centrum Ao Nang) w naszym hotelowym Business Center wycieczkę na wyspy Phi Phi. (speed boat, całodniowy pakiet z wyżywieniem za 1000B od osoby).





Potem zalogowaliśmy się na basen i tam przez prawie caly dzień opalaliśmy się i uzupełnialiśmy zaległości z Wietnamu na blogu. Na lancz zostaliśmy w restauracji przy basenie.







W przerwach wskakiwaliśmy do basenu i testowaliśmy wytrzymałość naszego nowego aparatu ;) Dawał radę nad wodą i pod nią ;)





A to dla miłośników natury (kto pamięta znany przebój sprzed lat):
„…You and me baby ain’t nothing like mammals, so let’s do it like they do on Discovery Channel…”
Foto w wykonaniu Wojtka.



Wieczorem poszliśmy na zakupy na lokalnych straganach, a potem na piwo Singha i Chang do knajpki przy Ao Nang. Jako że restaurację powoli zamykali przetransportowaliśmy się tuk-tukiem do polecanej przez kelnera dyskoteki przy plaży Napparat.

Rzeczywiście robiła wrażenie, stoliki przy samym morzu, słychać muzykę Michaela Jacksona i szum fal. Zamówiliśmy po caipirinii i chociaż wcale nie przypominała tej z Copacabany, atmosfera nadrabiała za wszystko. Potem przenieśliśmy się do kolejnej knajpki, ale tam krążyły prawie same prostytutki i spragnieni wrażeń białasi. Niestety w całym Krabi widać o wiele więcej prostytucji niż w samym Bangkoku i stały widok podstarzałego białego z młodą Tajką.

SZAMANKO:

Aga – Keaw Waan Gai, czyli Zielone Curry (co niektórzy mieli okazję spróbować tego w moim wydaniu). Niewiele się różniło ;)



Wojtek – Phad Seew Gai, czyli makaron ryżowy zapiekany z kurczakiem i warzywami

2 komentarze:

Krystyna Światowa pisze...

Ale luksusy!! Basen, apartament, WiFi. Zdjęcia są wyjątkowej urody, nie wiem czy to zasługa fotografa czy "okoliczności przyrody".

Krystyna Światowa pisze...

Wojtek masz wyjątkowy dar obserwacji. Zauważyć taką intymną scenę owadów - to coś extra ;-))