wtorek, 30 czerwca 2009

30.06 – Dzień 3 - Bangkok (BKK)

Dzisiaj chillout – uzupełnianie bloga w Starbuksie (330 B za 2 kawy i 150 B za godzinę internetu, to jedyne miejsce gdzie jest Wifi w tym centrum handlowym), masaże oraz zakupy na nocnym bazarku i oczywiście Tajskie szamanko… szczegóły dopiszemy już z Hanoi gdzie będziemy jutro rano…

UPDATE

Dzisiaj chillout – uzupełnianie bloga w Starbuksie (330 B za 2 kawy i 150 B za godzinę internetu, to jedyne miejsce gdzie jest Wifi w tym centrum handlowym).



Potem masaże stóp w super miejscu – Chang Foot Massage and Spa (LINK), fakt trochę droższe niż w innych lokalach, ale za to jakość pierwsza klasa (cena 300 B za osobę). Położyli nas na fotelach obok siebie, ściemnione światło, relaksująca muzyka i godzina pełnego zapomnienia. Masażystka śmiała się z Wojtka owłosionych nóg ;) Dali nam koce do przykrycia i odpłynęłam, obudziłam się na koniec imprezy gdzie wymasowali nam również kark i plecy!

Mieliśmy się wybrać na zakupy na nocnym bazarze Suan Lum, ale nie starczyło czasu, a jutro o 4.30 czeka na nas taxi na lotnisko i lot do Hanoi. Potem Good Morning Vietnam!



SZAMANKO

Aga - Tom Yum Khung – Sour and Hot Prawn Soup flavour, czyli mega pikantna zupa z niewiadomym składem, odróżniłam tylko kilka krewetek, dziwne grzybki o wyglądzie naszych purchawek, trawę cytrynową oraz liście kaffiru (dzikiej limonki). Znam to bo sama gotuję w domu po tajsku.



Wojtek – Holy Basil Leaf (Ka-phrau) with chicken – Wieprzowina na ostro, dużo papryczki chilli, liści bazylii, fasolki, orzechów oczywiście z ryżem jaśminowym.
Tym razem bez eksperymentów i do posiłku Pepsi ;)

1 komentarz:

Sztanderka pisze...

Cwiczcie asertywnosc ;)
Udanych zakupow! Dajcie znac jak udalo sie targowanie no i oczywiscie czekamy na jakies tips & hints jak to sie robi w BKK ;)