Za jakies 30min wyruszamy na pociag do Lao Cai, a stamtad nocka do Hanoi. Potem Zatoka Ha Long, kolejny punkt programu ;)
Napiszemy cos za 2 dni, juz z hotelu z Hanoi.
UPDATE:
Dzisiaj pobudka o 8.30, mega wypasione śniadanie – omlet i naleśnik z owocami. O 09.30 czekała już na nas Mao. Niestety pogoda za oknem nie wróżyła dobrze i jak się potem okazało cały dzień lało niemiłosiernie…
Wybraliśmy się dlatego do pobliskiej (6km), najczęściej oferowanej turystom wioski H’Mongów – Cat Cat. Jest to miejsce bardzo komercyjne, coś jak nasze skanseny, tyle że rzeczywiście mieszkają w nim jeszcze ludzie.
W dolinie przy Cat Cat znajduje się całkiem ładny wodospad. Po ok. 2h wróciliśmy do hotelu, przemoczeni do suchej nitki, gdzie zastała nas super niespodzianka (szczegoły w sekcji SZAMANKO).
Ku naszemy zdziwieniu serwują tutaj jaja z grilla:
Do wyjazdu zostało jeszcze pół dnia więc powłóczyliśmy się po miasteczku, lokalnym targu, zrobiliśmy fajne zakupy: ciuszki (z jedwabiu i maryśki) i ozdobę do domu (kilim, który zawiśnie w przedpokoju).
Ten sobotni targ to teraz głównie wymiana towarów, ale do niedawna podczas niego kojarzyły się pary z lokalnych wiosek. Przeraziło to katolików i wysłali misjonarzy, aby nawrócili plemiona na wiarę chrześcijańską. Dlatego też w centrum Sapy znajduje się stary 19-wieczny kamienny kościół.
O 16.30 wyruszyliśmy busem w stronę Lao Cai, hotel dał nam bony na kolację w lokalnej restauracji (Emotion), gdyż nie zdążyliśmy jej zjeść w Sapie. Logowanie do pociągu i w towarzystwie wietnamskich dziadkersów spowrotem do Hanoi.
SZAMANKO
Lancz w naszym hotelu był wyśmienity – 5-daniowy.
Tradycyjna wietnamska zupa z dyni:
Wegetariańskie Nem, czyli sajgonki:
Wołowina z cebulką na gorącym talerzu w kształcie krowy:
Kurczak kokosowy:
Warzywa gotowane na parze:
Wieprzowina w sosie curry z warzywami:
Kolacja w restauracji w Lao Cai:
Lokalne danie, kurczak z warzywami i ryżem:
3 komentarze:
;) to Was karmia! Slinka leci...
wow, jajka z grilla i spalona kukurydza! Mniaaaaaaaaam! :)
A Wojtek to prawie każde szamanko zalicza z jakąś wariacją z kurczakiem w tle. Chyba po powrocie do kraju nie będzie mógł już patrzeć na dania z kurczakiem.Ha Ha Ha.Ale dania wyglądają smakowicie, chętnie sama bym je schrupała.
Prześlij komentarz